To jest ta przyjemniejsza część świątecznych porządków - czyszczenie portfeli ;)
Porządki to nie jest powód do radości. Nie cierpię myć okien, szczęście że mam elfa, który chcąc nie chcąc pomaga. Szafki, półki... W sumie nie rozumiem, sprząta się często a na święta i tak człowiek ma najwięcej do ogarnięcia.
No, oczywiście! Najmilszą częścią świątecznych przygotowań są wypieki! Ile pięknych i smacznych rzeczy może powstać w kuchni. Niestety nie zawsze się chce :) Tradycyjnie zaczynamy od pierników. Miały być zrobione już w poprzednim tygodniu, ale się pochorowaliśmy. Pierw Tosiek, teraz ja. Zaniemówiłam przez zapalenie krtani i chłopaki się cieszą, że nie krzyczę tyle. No tak, teraz już tylko rzucam ścierką i tupię jak mnie zdenerwują. I tak mają mnóstwo frajdy patrząc na moje próby odzyskania panowania nad ładem w mieszkanku.
Wracając do pierniczków...
Uwielbiam piec z Tosiem, pomocnik na medal. Nawet prywatny pomagał - poszedł do pracy, dzięki czemu nie kręcił się po kuchni i nie podjadał. Kocur też miał w tym swój udział - poszedł spać. A my dzielnie, blacha za blachą spełnialiśmy zaszczytny obowiązek. Ach jak pachnie teraz w mieszkaniu. Są gwiazdki, serduszka, dzwonki, choinki, a nawet śnieżynki i piernikowe ludziki. Ostatnie, to nowy nabytek. Jakże ważny i cenny :) Przyczynił się do tego Śledczy Świercz, który podobno w środku nocy jechał do Tesco 24h, po pięć fantastycznych ludzików! Był na tropie i wytropił, co w Tesco piszczy :)
Pierniki
- 1,5 szkl. miodu
- 1 szkl. cukru pudru
- 1 op. przyprawy do piernika
- 150g masła
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- 1 roztrzepane jajko
- 500g mąki
W garnuszku podgrzewamy miód, masło, cukier i przyprawę. Mieszamy aby składniki się połączyły. Nie dopuśćcie do zagotowania masy. Odstawiamy do przestygnięcia. Ja w tym czasie poszłam po Tosia do przedszkola. A kiedy wróciliśmy czekał na Nas kurier. Lubię dostawać paczki :) No tak, ale nie o tym teraz.
Mąkę przesiewamy z sodą i solą. Dodajemy roztrzepane jajko i miód. Mieszamy dokładnie drewnianą łyżką. Wstawiamy na noc do lodówki, a na następny dzień zatrudniamy pomocników. Pieczemy 10-15 min w 180 stopniach.
W poprzednim przedszkolu Antka, dzieci miały organizowane spotkanie z mikołajem, przygotowywały przedstawienie i uczyły się piosenek. W obecnym brak występów Tosiakowej grupy i mikołaja. Będzie tylko spotkanie opłatkowe, rodzice i dzieci... Troszkę szkoda. Za to jest kilka nowych ulubionych stwierdzeń: "Fakt faktem..." i "Obłędne...".
A kiedy ja siedzę i to piszę, moje dziecko wpycha mi przed twarz dyndającego ludzika Lego:
"Coś czadowego mamo, zawiązałem ludzika lego sznurkiem i teraz on wisi!"
Do pierników wrócimy dwa dni przed Wigilią, będzie jak zawsze wielkie dekorowanie. Na blogu jeszcze zagości tort makowy, piernik i ciastka dla św. Mikołaja!