Nasz prywatny kot wyjechał, więc pod jego nieobecność w domu dzieją się różne rzeczy. Wczoraj na lotnisku był płacz, krzyk i wyrywanie się za tatą. Musiałam Antka czymś przekupić, poszliśmy na lody. A poza tym jemy śniadania w łóżku, robimy pikniki i śpimy w namiocie. A na podwieczorek jadamy dzikie zwierzęta, no nie tylko dzikie - żaby też trafiają do brzuszka Tosia.
Kruche ciastka zwierzaczki
- 25 dag mąki
- 1 jajko
- 10 dag masła
- 10 dag cukru pudru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- cukier waniliowy
Ze wszystkich składników zagniatamy ciasto. Wałkujemy na grubość ok 0,5-1 cm. Wycinamy co nam tylko wpadnie do głowy. U nas pojawiły się jeszcze krowy, konie i kaczki.
Pieczemy w 180 stopniach, aż się ciastka zarumienią.
"Mama, jestem głodny na fryty!"
No to czas na obiadek ;)
A to jest KROKUŚ, mój ulubieniec ;)
W następny poniedziałek znów szpital, punkcja i dalsze szukanie igły w stogu siana. Nasz NFZ, jak już postawią diagnozę to pojawiają się wątpliwości i diagnostyka ciągnie się w nieskończoność. A na domiar złego EWUŚ robi problemy systemowe ;p
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jajko. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jajko. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 23 kwietnia 2013
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Paskudne paskudztwo
![]() | |
Zarazek wreszcie polubił psa ;) |
Że lekarz ma za daleko do nas, więc mam poszukać sobie przychodni bliżej.
Zaniemówiłam. Szczęściem się okazał tata zawożąc nas do lekarza. I na co idą składki tytułem ubezpieczenia? Po co te wszystkie druczki RMUa i inne jeśli lekarz nie przyjedzie bo ma za daleko?!Wieczorem już temperatura była niska, a ja szczęśliwa bo obejdzie się bez antybiotyku. W sobotę pojechałam do kościoła i do restauracji, żeby zamknąć sprawę chrztu. I wyszła komitywa moich panów. Antek ozdrowiał będąc z tatą. Zero temperatury, zero kaszlu, odrobina kataru. Wróciłam i dalej był jak skowronek. A w nocy dostał 39 ;/ Muszę mieć córkę, też wejdę z nią w taką komitywę. No dobra, za jakiś czas.
Mam dla was zagadkę ;) Jak zrobiłam galaretkę z serduszkiem?
![]() |

Do tego zaserwowałam kieszonki z pierś kurczaka w ziołach, nadziane kremem selerowym (serek typu feta, starty seler i odrobina soku z pomarańczy).
Bardzo syte danie. Polecam!
środa, 9 stycznia 2013
Babciny "grzybek"
Moja babcia stoi z mikserem nad wysokim, białym pojemnikiem. Ubija białka, dodaje żółtka oraz mąkę. I nagle masa z nieskazitelnie białej przechodzi w mleczy, ciepły, żółty odcień. Na patelce syczy już masło, a potem cudny zapach "grzybka" rozchodzi się po całym domu...
Babcia, zawsze kiedy byłam chora, robiła mi najzwyklejszy w świecie omlet,taki ogromnej wielkości i grubości. Miałam zwyczaj męczyć go średnio dwie godziny. Jest to pyszne, ale bardzo syte. Mówi na to "grzybek". Nie wiem czemu taka nazwa. Jedyne wytłumaczenie, to kształt jaki nabiera od patelni. Po usmażeniu na upartego przypomina czapkę muchomora. Najlepiej smakuje z dżemem własnej produkcji.
A że dzisiaj Tosiak wrócił z temperaturą ze żłobka (38,4 stopnia), a ja mam podbite oko, przez rudego łotra, a prywatny był zmęczony, postanowiłam przywołać smaki dzieciństwa.
Ale powróćmy do poranka. Kot przed naszym wyjściem do żłobka dostał napadu energii i rozbijał się po kątach. Chcąc go złapać i grzecznie "wytłumaczyć", że jak wiadomo tak nie powinien robić, wjechałam w suszarkę na pranie. Ta idealnie mi podbiła oko. Tak więc mam w domu damskiego, suszarkowego boksera.
Do tej pory jestem zła, jeszcze mi nie przeszło. Wiec uważajcie na słodkie, niewinne kotki, "kotki-łakotki" (jak to mówi Antek).
Ach, nie pisałam wam. W szpitalu zdziałałam mało - wiele, tzn. 19-go lutego idę na 3 dni. Zrobią mi punkcje, rezonans i masę innych badań. Pojawiła się też kolejna poszlaka - neuroborelioza. To w przeciwieństwie do SM da się wyleczyć. Teraz jestem w domu i mam dużo odpoczywać. Wiec czeka mnie długa rekonwalescencja.
Zrobiłam dzisiaj te cudne, pulchne grzybki. Powiem wam jak:
Ubijcie pianę z 2 białek i 4 łyżek cukru. Dodajcie 2 żółtka, 4 łyżki mąki, szczyptę soli, proszku do pieczenia i odrobinę cukru waniliowego. Smażcie na małym ogniu (na maśle oczywiście) pod przykryciem. Powinien sporo urosnąć, więc go nie poganiajcie. ;)
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Pyry
Oj dzisiaj był zakręcony dzień. Rano, po zaprowadzeniu Tosiaka do żłobeczka podreptałam do lekarza po zwolnienie i poradę. Niestety czekałam 1,5 godziny i doktor nie przyszedł. Podobno coś mu wypadło i nie wiadomo kiedy dotrze. Nasz NFZ. Wiec wróciłam do domu. Trzej Królowie byli wczoraj, a to oznacza rozbieranie choinki. I jak zwykle padło na mnie. Nie powiem jak wyglądał blok po moim wynoszeniu podsuszonego drzewka. Utworzyłam uroczą zieloną ścieżkę spod drzwi mieszkania, aż po kosz na śmieci. A potem czując się winną - na kolanach zamiatałam schody małą szufelką. Bo oczywiście kij od szczotki dostał nóżek i powędrował do auta za prywatnym jakiś tydzień temu,a słuch o nim zaginął. Podaję rysopis, może ktoś go widział, może ktoś coś wie.
Być może przewiduję nagrodę dla uczciwego znalazcy.
Chodzi za mną coś z ziemniaków. iii.... Złapałam! To kotleciki ziemniaczane z serkiem naturalnym, ziołami i cebulą. Sprawa z nimi jest bardzo prosta. Pyry trzeba ugotować,wystudzić i przepuścić przez praskę. Cebule zeszklić na maśle. Do ziemniaków dodać serek naturalny, cebulę, jajko, zioła i łyżkę mąki pszennej. Doprawić do smaku. Polecam formować nieduże kulki, obtoczyć w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju. Smacznego!
Chłopakom smakowało, a to najważniejsze dla mnie. Twarda skorupka z delikatnym wnętrzem.
A w żłobeczku plaga - ponad połowa dzieci hurtem zesikała się w czasie snu ;p
długość: ok 1,2 m
kolor: ciemno zielony
stan: lekko używany
znaki szczególne: czarna końcówka z dziurką
Chodzi za mną coś z ziemniaków. iii.... Złapałam! To kotleciki ziemniaczane z serkiem naturalnym, ziołami i cebulą. Sprawa z nimi jest bardzo prosta. Pyry trzeba ugotować,wystudzić i przepuścić przez praskę. Cebule zeszklić na maśle. Do ziemniaków dodać serek naturalny, cebulę, jajko, zioła i łyżkę mąki pszennej. Doprawić do smaku. Polecam formować nieduże kulki, obtoczyć w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju. Smacznego!
Chłopakom smakowało, a to najważniejsze dla mnie. Twarda skorupka z delikatnym wnętrzem.
A w żłobeczku plaga - ponad połowa dzieci hurtem zesikała się w czasie snu ;p
![]() | |
Dobranoc <3 |
Subskrybuj:
Posty (Atom)