
Mam teraz więcej czasu więc zaczynam się więcej zastanawiać cna co nachodzi mnie ochota. Wczoraj wymyśliłam sobie ptysie z bitą śmietaną. Wcześniej nie miałam styczności z takim ciastem. Strasznie się bałam, że przypalę, ale dałam radę.
Ptysie
- 1 szklanka wody
- 1/2 kostki masła
- 1 szklanka mąki pszennej
- 4 całe jajka
- duże opakowanie śmietany 30% lub 36%
W garnku z grubszym dnem, w wodzie rozpuszczamy masło. Kiedy będzie się gotować dosypujemy mąkę i jednocześnie mieszamy masę, żeby czasem nie przypalić. Ja użyłam miksera mimo protestów Tosiaka, bo oglądał bajkę. Swoją drogą, widzieliście "Klub Myszki Miki"? Taniec Goofy'ego na zakończenie jest najlepszy, uwielbiam go! Antek również uskutecznia te dziwne ruchy. Heh, wczoraj nawet zatańczył "Gangnam style". Niech żałuje, kto nie widział. Wracając do ciasta, kiedy jest gładkie i odchodzi od ścianek odstawiamy je do przestygnięcia. Zimną masę łączymy z jajkami. Szprycą nakładamy ciasto na pergamin (średniej wielkości koła). Pamiętajcie zostawić odstępy! pieczemy 30 min w 200 stopniach. W tym czasie proponuję się zabrać z nadzienie. Ubitą już śmietanę można połączyć z cukrem pudrem, wanilią, czekoladą czy galaretką owocową. Ptysie wystudzone? To kroimy na pół i wciskamy dużo śmietany. Dajemy Antkowi (chętnie go pożyczę) sitko i cukier puder. Ptysie gotowe! I nawet ja jem dwa. Bo 8 marca, to jeden z tych dni, kiedy się nie liczy kalorii.
"Tosio obiad!"
"Nie będę jadł mamusiu obiadku. Jestem tylko bardzo głodny na ptysie"
A co zrobić na szybko mając w lodówce sałatę, paluszki krabowe i majonez? Oczywiście sałatkę. Zawsze pyszna. I mam pewność, że Prywatny nie będzie wybrzydzał. Mówi przy jedzeniu, że przeżywa orgazmy... Czyżby był wulgarny? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)