I co mi da czytanie tych wszystkich artykułów, opisów leczenia i innych rad? Nic. Psychika jest psychiką i trzeba z uśmiechem na twarzy iść dalej do przodu. Nie mam łatwego charakteru i nie zamierzam się dostosować do choroby. Ona musi się przyzwyczaić do mnie. To troszkę tak jak z nowym partnerem życiowym, albo się dogadacie albo nie.
W szpitalu było śmiesznie i tragicznie. Pierw pewien Pan poprosił mnie o rękę (tylko po to aby założyć mi plastikową opaskę na nadgarstek), potem noc spędziłam na korytarzu i dopiero po punkcji trafiłam na salę 2-osobową. Czuliście kiedyś jakby ktoś was smyrał w kręgosłupie? Do kitu uczucie. Zwłaszcza, że potem pojawia się widmo basenu, bo nie wolno chodzić przez jak najdłuższy czas. A jak ma lecieć po górkę? Nie da się ;) W sobotę dostałam kroplówkę ze sterydami. Okazało się po rezonansie, że mam rozsiane zmiany ogniskowe w głowie i należy podać dawkę uderzeniową. Chodziłam jak pijana po uderzeniu młotkiem w głowę. Po ścianach. Teraz jest już lepiej. Jak się można domyślać jedzenie było... tragiczne! Mięso nawet raz przypominało zapiekaną mielonkę. Jednak nabrałam ochoty na świeże bułki i zaraz po powrocie do domu przystąpiłam do działania. Antek naturalnie nie odstępował mnie na krok. Dzielnie sypał słonecznikiem.
Szybkie bułeczki
380g mąki pszennej
1/2 łyżeczki cukru
30g drożdży (świeżych)
4 łyżki oleju
3/4 szklanki ciepłej wody
Z mąki, drożdży, wody, soli i cukru zagniatamy ciasto i odstawiamy na 15min. Dodajemy olej i znów trzeba zostawić na 15min. Formujemy ok 8 bułek zwilżając każdą wodą. Antek wybrał słonecznik do posypania, ale wiadomo, że to może być wszystko. Po 10 minutach można wstawić do nagrzanego piecyka (190st) na 20 min.
Moje dziecko po wakacjach u dziadków chwali się nowym stwierdzeniem
"Zachowujesz się skandalicznie!"
A na sobotnie śniadanko, świeże i pyszne musli. Dodajcie do płatków kukurydzianych co chcecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)