niedziela, 2 grudnia 2012

"Jak nie posólujesz jaja to nie zjesz!"

Niedzielny poranek. Antek z uśmiechem, a prywatny odziwo też z bananem na twarzy.
Pada magiczne pytanie: 
"Co na śniadanie chłopaki, jajecznica?".
"KAWA" krzyknęli oboje...
 I co ja mam zrobić? Miałam ich głęboko w nosie i ugotowałam jajka na twardo. Kiedy już im je dawałam, Tosiak przemówił do taty:
"Tata, posól sobie" -  Brak reakcji u męża.  
"Jak nie posólujesz jaja to nie zjesz!" - Momentalnie pozytywna reakcja.

Wczoraj cały dzień biegałam za prezentami, w piątek i czwartek tak samo. Miałam do odebrania farbki do kąpieli na przemysłowym teofilowie. Gorzej niż w czarnej dupie. I tu bardzo dziękuję  urzędowej fotografce, że ze swoim prywatnym podwieźli mnie i byli ze mną cały czas. Zginęłabym bez nich. Potem pojechałam już tramwajem do drugiego sklepu. Wysiadłam na jednym końcu ulicy. Nie widziałam szyldu więc starszy Pan powiedział, że nr 2 to z drugiej strony. No i idę... Dochodzę do końca, patrzę... a tu nr 23.Więc wracam wściekła. W końcu znalazłam! Nogi mi weszły nie powiem gdzie. W piątek byłam w empiku po trzy ciężkie książki i wyrobić kartę do sklepu kosmetycznego, bo były fajne promocje. Czekałam na kawałek plastiku 30 min, gdyż system się zawiesił, akurat kiedy nadeszła moja kolej. Wczoraj natomiast byłam po kolejne prezenty. I jadąc do rodziców na urodziny mojego brata, podpisałam jeszcze umowę o salę na chrzciny... I zostawiłam kolejne pieniądze. To boli. Ale ponoć tylko kobieta potrafi tak szybko wydawać kasę. Więc chyba każdy zrozumie, że dzisiaj obiadu nie robię, bo po prostu MI SIE NIE CHCE.

Ale podzielę się za to z wami przepisem na... krem cytrynowy, który zresztą zamierzam zrobić jak mi się zachce i podać z kruchymi babeczkami. Na zdjęciu wygląda lekko i soczyście, aż mam ochotę się mocno w wgryźć. Przepis znalazłam w nowej gazetce biedronki.
"Lemon curd"
* 3 cytryny
* 2 całe jajka
* 2 żółtka
* 200g cukru
* 20g mąki ziemniaczanej
* 30g masła
Cytryny myjemy i osuszamy, ścieramy skórkę i wyciskamy sok. Cukier trafia do garnka razem z sokiem, skórką, mąką, jajkami i żółtkami. Mieszamy i stawiamy na małym ogniu. Kiedy się zagotuje, każą nam dodać masło i pyrtolic jeszcze przez 2-3 minuty. Masa musi byc gładka i lśniąca. Już to sobie wyobrażam, jak pięknie wygląda w małych słoiczkach, przewiązanych delikatną wstążką. Nie ma co, w najbliższych planach mam kruche babeczki z lemon curd.
Jeśli ktoś zrobi krem pierwszy to poproszę o relacje i opinie.

;)

OGŁOSZENIE
Szukam ochotniczki do pomocy przy zdobieniu i robieniu pierników i innych ciasteczek i ciast na święta. Fotografka mile widziana!

Ojej, za oknem lekko sypie drobny śnieżek...

1 komentarz:

  1. Kiedyś moja znajoma robiła taki krem i dodawała do rolady z bitej śmietany :)
    Numeracja ciekawa widzę w twoim miescie :D
    A fotografa i pomocy na blogu szukasz? Odważna :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)