Ja tylko na chwilę.
Chciałam oznajmić,
że jednak mi się chce. Znaczy, nie zrobiłam kremu cytrynowego, ale
coś równie pysznego i aromatycznego. Prywatny poszedł do teściowej
po chińszczyznę
i kilka innych rzeczy, a ja z Tosiakiem zabraliśmy się do roboty.
Garkuchnia serwuje: Babeczki.

Zawsze miałam problem z papierowymi papilotkami, bo rozlewało mi się ciasto i cała praca szła na marne. A rozwiązanie okazało się prostsze niż myślałam. Wystarczy użyć 2 foremek.
Wyciągałam mikser kiedy Antosiek
przyszurał krzesło do blatu i władował swoją słodką dupkę.
Padło sakramentalne „Miksujemy!”. 125G mąki, 125g masła i 125g
cukru. Do tego 2 jajka, łyżeczka cukru waniliowego i łyżeczka
proszku do pieczenia oraz szczypta soli. Piękna,
gładka masa. Papilotki napełniłam do połowy wysokości i czym
prędzej
wstawiliśmy je do piecyka (200 stopni) na 15min. Modliłam się, co
by nic się nie rozlało.
Kiedy w tygodniu wyszłam z urzędową
fotografką po bułkę
do sklepu, zaczepił nas starszy Pan. Miział nas po policzkach i
opowiadał sprośne dowcipy. Jednym nas powalił.
„Jakie jest ulubione danie blondynki?
Danie dupy.”
A potem dodał: „Ale brunetki i szatynki też to
lubią, więc dziewczynki życzę
powodzenia.”
Wiem, facet powinien zarobić
w dziób. Niestety byłyśmy zbyt zdziwione.
Piecyk pika. Wyciągamy i... każda
babeczka ma idealny kształt. Jaka to miła niespodzianka! Wszystkie
wylądowały na parapecie – bo tam najzimniej. A ja wzięłam
się za lukier.
1 białko, szklanka cukru pudru, łyżka cukru
waniliowego i odrobina soli. Mały pomocnik przyniósł do kuchni
babeczki i na każdą wylałam łyżeczkę
białej, słodkiej masy. W międzyczasie przyjechał mój tata i
załapał się na pudełko smakołyków. A prywatny mąż jak wrócił
dostał prezent.
Przy kolacji Tosiak postanowił
podszkolić
swój angielski krzycząc „Hello!” i żywo machając do tatusia.
Potem sam z siebie dodał: „Hello dude” (dude – kumpel, stary).
Miłe dziecko.
To tyle, na dzisiaj. Słodkich snów
wam życzę.
Ja w papilotkach nie miałam okazji w ogóle piec - mam silikony (jak to śmiesznie brzmi :D ) tj. silikonowe foremki i są... średnie - ciasto lubi się wylać :| muszę kupić blachę chyba.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o silikonach różne opinie, i dobre i złe. Robiłam do tej pory w samych papilotkach, ale św. Mikołaj doposażył mnie w blachę na 12 muffin. Niebo, a ziemia.
OdpowiedzUsuń