Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kukurydza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kukurydza. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 lipca 2012

Dzisiejszy z wczorajszego...


Wczoraj był dół, oj kurcze głęboki... Ale jak zwykle ktoś mi podstawił drabinę i się wspięłam do góry. W pracy zastój, czekam na umowę, może ktoś mnie jednak zechce... jutro Pani Prezydent ma "myśleć"... Tak... Pora nad obiadem pomyśleć. Zachowały się z wczoraj dwa kotlety z piersi kurczaka. I co tu zrobić? Troche ciężko wywijać mi w kuchni, ale ciut ciut mogę ;)
Piersi w kosteczkę. Na patelce olej palmowy, sezamowy i kropelki trzy sosu rybnego. Przyprawy jakie pod ręką. Ach, po poprzednim gotowaniu ostała się kukurydza (jeszcze nie żyła własnym życiem), też ją dorzuciłam, a co mi tam. Potem mięsko i podsmażamy. Młode ziemniaczki z masełkiem do tego. Chcąc się wykazać weną, uformowałam z ziemniaczków Antkowi stworka jakiegoś, ale on tego nie docenił, znaczy chciał tylko mój stworek nie przypominał stworka.
A: Co to?
Ja: Stworek
A: Ta? Niee... góla!
Tak więc stanęło, na górze ziemniaków z masełkiem i mięsku... ot tak tylko, dzisiejszy z wczorajszego. Ale jak zwykle mój prywatny mąż docenił i  nie widział tam tylko "góly" ziemniaków. Teraz mały śpi, duży czyta książkę, a w lodówce tworzy się deser. Kocham moich chłopaków - zawsze docenią, nawet tak banalny obiad.

środa, 4 lipca 2012

Cukinia w roli głównej...

Miała być tarta z cukinią, ale pech chciał - zabrakło mi jajek ;)

Za to w lodówce znalazłam schab, oliwki i cebulkę. Szafka okazała się bogata w ryż i puszkę kukurydzy ;)
Zaczęłam kroić i obrabiać schab, kiedy to Antoś postanowił zrobić powódź w łazience przy pomocy kubka i płynu Intima ;) Moje dziecko od góry wyglądało jak święty mikołaj, od dołu jak topielec... Niezawodny małżonek pobiegł na ratunek, a ja wróciłam tam gdzie moje miejsce. Mięso pokrojone, rozbite cieniutko i ułożone na desce. Sypiemy solą i pieprzem (świeżo mielonym), dalej bazylia, oregano i rozmaryn, słodka papryka i czosnek.
Teraz czas na cukinię. Potrzebuję tyle cienkich, długich pasków ile kawałków mięsa (polecam do tego obieraczkę do warzyw). Resztę pokroiłam w większą kostkę. Posolić koniecznie! Drobną posiekaną cebulkę na masełko i dorzucamy kostki cukinii. Na małym "ogniu"  się "pyrtoli".
Czas na ryż. Do wody wsypuję zioła (jakie kto woli, u mnie była bazylia i lubczyk) i odrobinę Chicken Masala. Wykipiało ;/ Wrzucam ryż i zostawiam, niech się gotuje.

Schabik. Każdy kawałek skrapiam olejem sezamowym, na to odrobina sera (zwykły żółty;)), oliwka, trochę kukurydzy i ciasno zawijamy. Na patelce układam koniecznie "łączeniem" do dołu. Ja smażyłam na oleju palmowym i sezamowym ,ale można też na zwykłym uniwersalnym. Jak mięsko jest usmażone, to zdejmuję na deseczkę i każdy  kawałek owijam w cukinie.
Ryż ugotowany, zostawiam go ponownie. Oho, awantura w łazience, Tosiek pije wodę z płynem... ta małą cholera nie cierpi krytyki i uwag. Tata oberwał kubkiem w kolano. Współczuję.
A wracając do obiadu.... Do cukinii z cebulą daję 1/2 opakowania śmietany 18%, ciut sera, doprawiam. Można dorzucić kukurydzę. Układam delikatnie zawinięte mięsko (modląc się żebym się nie poparzyła), zostawiam na małym ogniu i idę na zimne piwko. ;)

Chłopaki krzyczą "Mama jeść!"
Do babeczek z ryżu użyłam kubeczka Antka wysmarowanego masłem. ;)
Każdy prosił o dokładkę ;)