Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cynamon. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cynamon. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 września 2013

Kupiłaś to się męcz!

Pewien sklep, pewnego pięknego dnia, oferował świeże figi (owoce, nie majtki ;p) za grosze... Co zrobiłam? Kupiłam torbę tych owoców. Do tej pory nie miałam okazji jeść świeżych fig, zawsze suszone. Zagościły w mojej lodówce pod stertą innych produktów. No dobra, zapomniałam o nich na kilka dni. Przyszła sobota i rozpoczęło się intensywne myślenie... Dżem nie, ciasto nie, sałatka nie... I proszę co mi wyszło ;)




 Zapiekane figi

- dowolna ilość świeżych fig
- miód
- masło
- cynamon
- śmietana 30/36 %





 


Owoce nacinamy na "cztery" i lekko rozchylamy. Do każdej figi wkładamy niepełną łyżeczkę miodu i masła oraz szczyptę cynamonu. Układamy w naczyniu żaroodpornym lub w zwykłej blaszce do ciasta. Pieczemy ok 20 minut w 190 st. Przekładamy na talerzyki, polewamy powstałym sosem. Na koniec do każdej łyżka śmietany (ubitej lub nie). Podawajcie ciepłe!
Smak na pewno inny, ale bardzo ciekawy.






sobota, 17 listopada 2012

Kolega widmo i złociste ślimaczki

"Pieczemy ciasteczka, dla siostry, dla brata. 
Mama je spróbuje i skosztuje tata. (...)"
Antek ostatnio tylko tego słucha. Szukając piosenek dla maluchów, przypomniały mi się utwory z dzieciństwa.
"(...) tak, tak, tak,
to Pan Tik Tak,
i jego mały świat(...)"
To były czasy. Teraz już nie ma dla dzieci takich programów. Wszystko komputerowo robione i o dziwnej tematyce, jak np: fioletowy przyjaciel z czerwoną torebką ;)
Nadszedł zasłużony weekend po ci
ężkim tygodniu pracy i żłobka. Ha, ha, tylko prywatny mąż był dzisiaj w robocie. W ramach odszkodowania dostał pięknie pachnące gołąbki w sosie grzybowym. Niestety, jeszcze ich nawet nie spróbował - ponoć taki zmęczony... Trudno, dostanie je na kolacje. Dodam, że to pierwsze w moim życiu ;) Całe szczęście, że jest weekend i czas na ewentualne leczenie niestrawności. Oba moje chłopaki spróbowały za to cynamonowych pyszności. Tosiak nawet trochę pomagał, chciał wykrawać z ciasta drożdżowego słoneczka i kwiatuszki.
 yyy... wyszło tak:



A mi wyszło tak:

A 3 minuty później był pusty talerz. To są tzw. "ślimaczki cynamonowe". Pierwszy raz zrobiłam je jakieś 7 lat temu. No może przesadziłam, ale jakoś tak.
Przepis na nie był zupełnie inny. 


Wiele  lat = wiele zmian.                             
Doszedł miód, proszek do pieczenia (o zgrozo, niektórzy chcą mnie za to ukatrupić) i kardamon.









Była dzisiaj u mnie mama. Kupiła sobie farbę do włosów i... ja taki sam kolor kładłam  wczoraj. Widać, że matka i córka. Jakie było moje zaskoczenie. Kurcze, nie mogę się skupić na pisaniu. Tosiek piszczy, prywatny coś bąka pod nosem i ciągle coś chcą. Ale mają dobry uczynek na koncie: schowali naczynia do zmywarki. Ale szybko uciekli, bo ona ma nóżki i ucina palce wiatrakiem. Absurd totalny.  Ale co się dziwić. Wczoraj, jak Tosiek bawił się wieczorem...


"Mama, nie przeszkadzaj, bawię się z Szymonem! Szymon tu przyczep klocka."

A mnie zamurowało. Na moje pytanie, gdzie jest kolega, pokazał na miejsce obok siebie. Wyobraźnia? A może tu kiedyś mieszkał jakiś mały chłopiec? Bo to nie pierwszy raz. Włosy dęba stają. Koniec tematu, bo potem nie zasnę



 

Szybko podam przepis i uciekam kąpać Tosiaka.
Musicie podgrza
ć lekko 500ml mleka, rozpuścić 150g margaryny i wymieszać to z 100g świeżych drożdży. Do miski (dużej) wsypcie niecały kilogram mąki, łyżeczkę proszku do pieczenia, 2 łyżki cynamony, łyżeczkę kardamonu, 130g cukru i łyżkę miodu. Dolewamy rozczyn i zagniatamy. Jeśli ciasto jest za rzadkie dosypcie mąki. Teraz dajcie temu rosnąc. Jakie Antek zrobił wielkie oczy, kiedy ciasto wyszło z miski.



Posadziłam go na krześle i dałam cukier wymieszany z cynamonem. Zasada ślimaczków jest bajecznie prosta. 
Wałkujemy cienko ciasto, wylewamy trochę rozpuszczonego masła, Antek sypie cukier cynamonowy, ja zawijam i kroję na ok 2-3 cm kawałki. Układam na
blaszce, smaruję jajkiem i sypię na wierzch cukier. Pieczemy do skutku w 180stopniach.
 





 


Efekt od zawsze zachwyca każdego. Spróbujcie, naprawdę są proste w wykonaniu. 


 
A tak na koniec... Zapomniałam o jajkach robiąc zakupy. I mając ułożone ciastka na blaszce, wyrwałam prywatnego m
ęża ze snu i wysłałam po jajeczka. Oczywiście zapominalstwo przypłaciłam postawieniem mu piwa...