Mieliśmy dzisiaj bardzo ważnego dla nas i miłego gościa. Od 2 tygodni zastanawiałam się co podać na obiad. O deser byłam spokojna, bo przecież robię mazurki. Mama mówi, że powinno być to coś tradycyjnego, a ja bałam się spierdzielić danie. Jak się bardzo staram, to zdolna jestem z czymś przedobrzyć. Po długich rozmyślaniach stanęło na cieniutko rozbitych kotletach schabowych w ziołach z serkiem, zawiniętych w plastry szynki dojrzewającej, ziemniaczkach i brokułach z prażonymi migdałami. I oczywiście barszczyk biały z jajeczkiem i kiełbasą. Stresowałam się czy wceluje w gust. Jakby mi tego było mało, to w piątek prywatny oświecił mnie, iż nasz gość, nie lubi mazurków. To by była katastrofa. Trzeba pomyśleć i zadziałać.
Postanowiłam przekonać gościa do wielkanocnych słodkości, ale asekuracyjnie upiekliśmy z Tosiem babeczki jogurtowe w cytrynowym lukrze.
Wyniki dzisiejszego dnia? Było bardzo miło i wesoło, Antek przeszczęśliwy i ja też, bo obiadek podobno pierwsza klasa. I mazurki też smakowały. Uff.. Mam nadzieję, że gościa o potrawach była szczera.
Awaryjne, odwrócone muffiny znikały równie szybko z talerza. Nie tylko wyglądają efektownie, ale i pysznie smakują.

- 125 g naturalnego jogurtu
- 75 g masła, roztopionego
- 2 jajka
- 125 g cukru
- skórka z 1 cytryny
- 150 g mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- cukier puder i sok z cytryny do zrobienia lukru
Topimy w garnuszku masło. Kiedy przestygnie dodajemy je do jogurtu, miksujemy. Dalej Antek dodał skórkę cytryny i przejął mikser. Wrzuciłam jajka. Kiedy zgrabnie pomieszał składniki, wsypywaliśmy po łyżce mąkę, cukier, sól i proszek. Foremki do muffinek wypełniamy na 3/4 wysokości i pieczemy 25 min w 180 stopniach. Robimy teraz lukier. Wzięłam mieszanie cukru pudru z sokiem na siebie - Antek by zjadł połowę ;) Babeczki wyjęte. Piekłam bez papilotek, aby miały gładkie boki. Kiedy ostygły, polaliśmy je lukrem. Świetne i szybkie.
Teraz nadszedł czas na zasłużony relaks z prywatnym ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)