Moja babcia stoi z mikserem nad wysokim, białym pojemnikiem. Ubija białka, dodaje żółtka oraz mąkę. I nagle masa z nieskazitelnie białej przechodzi w mleczy, ciepły, żółty odcień. Na patelce syczy już masło, a potem cudny zapach "grzybka" rozchodzi się po całym domu...
Babcia, zawsze kiedy byłam chora, robiła mi najzwyklejszy w świecie omlet,taki ogromnej wielkości i grubości. Miałam zwyczaj męczyć go średnio dwie godziny. Jest to pyszne, ale bardzo syte. Mówi na to "grzybek". Nie wiem czemu taka nazwa. Jedyne wytłumaczenie, to kształt jaki nabiera od patelni. Po usmażeniu na upartego przypomina czapkę muchomora. Najlepiej smakuje z dżemem własnej produkcji.
A że dzisiaj Tosiak wrócił z temperaturą ze żłobka (38,4 stopnia), a ja mam podbite oko, przez rudego łotra, a prywatny był zmęczony, postanowiłam przywołać smaki dzieciństwa.
Ale powróćmy do poranka. Kot przed naszym wyjściem do żłobka dostał napadu energii i rozbijał się po kątach. Chcąc go złapać i grzecznie "wytłumaczyć", że jak wiadomo tak nie powinien robić, wjechałam w suszarkę na pranie. Ta idealnie mi podbiła oko. Tak więc mam w domu damskiego, suszarkowego boksera.
Do tej pory jestem zła, jeszcze mi nie przeszło. Wiec uważajcie na słodkie, niewinne kotki, "kotki-łakotki" (jak to mówi Antek).
Ach, nie pisałam wam. W szpitalu zdziałałam mało - wiele, tzn. 19-go lutego idę na 3 dni. Zrobią mi punkcje, rezonans i masę innych badań. Pojawiła się też kolejna poszlaka - neuroborelioza. To w przeciwieństwie do SM da się wyleczyć. Teraz jestem w domu i mam dużo odpoczywać. Wiec czeka mnie długa rekonwalescencja.
Zrobiłam dzisiaj te cudne, pulchne grzybki. Powiem wam jak:
Ubijcie pianę z 2 białek i 4 łyżek cukru. Dodajcie 2 żółtka, 4 łyżki mąki, szczyptę soli, proszku do pieczenia i odrobinę cukru waniliowego. Smażcie na małym ogniu (na maśle oczywiście) pod przykryciem. Powinien sporo urosnąć, więc go nie poganiajcie. ;)
Zrobiłam 'grzybka' i wyszedł świetny! Jutro zrobię go na śniadanko małżowi - bo naleśników mi się nie chce robić, a on na coś takiego ma parcie =D Masz piękny szablon! Przyciąga i ciągle tu wracam! Czekam już na nową notkę, ciekawe co tym razem upichcisz =D Zdrowia dla ciebie i dzieciaczka. Czekam na posta. Jadźka
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) Babcine przepisy są najlepsze. Miłego czytania!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń