piątek, 31 sierpnia 2012

Przypadek specjalny...


Macie czasem tak, że coś idzie dobrze, coraz lepiej, a nagle kiedy ma nastąpić finał - sypią się kłody. Od tych najmniejszych po te większe. W pracy pewna dama doprowadza mnie dzień w dzień do szału. Co dzień rano, kiedy przekraczam drzwi mojego pracowitego królestwa mam dwa razy więcej roboty, pannę która odwraca się i wychodzi w trakcie rozmowy, i dokumenty zmieniające miejsce. Ostatnio kiedy chciałam schować torebkę do szafki, na nogi spadł mi potok teczek. Tacy ludzie powinni być odsyłani na przymusowe szkolenie "Jak pracować i nie irytować przełożonych". Opieka nad Antośkiem jest spokojniejsza niż nad 20-sto letnią bezczelną babą.
Nie powiem wam co i jak ugotować. Nie mam głowy. Wpadłam w jednodniowy emocjonalny dołek.
Albo nie, macie przepis na herbatę z cytryną.
1. Kubek
2. Czajnik z gotującą się wodą ( w pracy mam podświetlany na niebiesko)
3. 2 łyżeczki cukru
4. Łyżeczka
5. Cytryna
Wodę wlewacie do kubka, czekacie aż naciągnie. Potem cukier i cytryna. Łyżeczka służy do mieszania.
A, zapomniałam! Oczywiście jest potrzebna herbata, dobra herbata. A z cytryny wyciśnijcie trochę soku (Panowie, nie wrzucać jej w całości do kubka).
Proste, prawda? No to teraz drogie Panie, czekamy na takie herbatki od naszych Panów. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :)